Firma SpaceX ustanowiła nowy rekord świata w liczbie satelitów wysłanych w kosmos przy użyciu jednej rakiety. Rakieta Falcon zabrała ich na orbitę aż 143. Pobito tym samym dotychczasowy rekord 104 satelitów wyniesionych przez indyjski pojazd kosmiczny w 2017 r.
Zdecydowana większość satelitów to obiekty o niewielkich rozmiarach. To kolejny dowód na poważne zmiany zachodzące w działalności kosmicznej. Rewolucja polega na konstruowaniu zminiaturyzowanych i stosunkowo niedrogich satelitów, co oznacza, że wiele firm może sobie pozwolić na zbudowanie i wysłanie w kosmos własnego orbitera. Tym bardziej, że dzięki SpaceX koszt wystrzelenia pojedynczego minisatelity wynosi zaledwie milion dolarów.
Rakieta Falcon wyniosła na orbitę satelity SpaceX stanowiące uzupełnienie megakonstelacji telekomunikacyjnej Starlink, która ma zapewnić szerokopasmowe połączenia internetowe na całym świecie. Ale najwięcej, bo aż 48 satelitów, pochodziło z firmy Planet z San Francisco, której minipojazdy kosmiczne o nazwie SuperDove służą do obrazowania powierzchni Ziemi z rozdzielczością 3–5 m. Jest ich już na orbicie ponad 200. Satelity są wielkości pudełka na buty.
Pozostałe satelity zabrane przez rakietę Falcon miały różną wielkość – od rozmiarów kubka do kawy po wielkość walizki. Firma Swarm Technologies skonstruowała satelity SpaceBees, które mają wymiary 10 na 10 na 2,5 cm. Będą one działać jako węzły telekomunikacyjne dla urządzeń zainstalowanych na wszelkiego rodzaju obiektach na ziemi, od migrujących zwierząt po kontenery transportowe. Wśród większych satelitów wyniesionych na orbitę było kilka satelitów radarowych. Ich rozmiar nie przekraczał wielkości dużej torby sportowej. To o tyle ciekawe, że jeszcze nie tak dawno temu satelity radarowe były dużymi, wielotonowymi obiektami, których wystrzelenie kosztowało setki milionów dolarów, co oznaczało, że tylko armia lub duże agencje kosmiczne mogły sobie na nie pozwolić. Miniaturyzacja i wprowadzenie do produkcji nowych materiałów spowodowały, że obecnie waga satelitów radarowych nie przekracza 100 kg, a koszt ich wyniesienia na orbitę spadł do kilku milionów dolarów.
Firmy Iceye z Finlandii, Capella i Umbra z USA oraz iQPS z Japonii budują na orbicie konstelacje satelitów, które przy użyciu radarów będą monitorować stan naszej planety w wielu różnych aspektach. Wkraczamy tym samym w epokę, kiedy każda zmiana na Ziemi, gdziekolwiek się wydarzy, zostanie zauważona niemal natychmiast.
Rakieta Falcon wyniosła satelity na 500-kilometrową orbitę biegnącą od bieguna do bieguna. To jedna z wad tego typu misji kosmicznych – wszystkie satelity dostarczane są w jedno miejsce, choć niektóre z nich powinny znaleźć się na innych orbitach. Można to osiągnąć montując satelity na tzw. holownikach kosmicznych, które po oderwaniu się od rakiety nośnej modyfikują orbitę aż do osiągnięcia wymaganych parametrów. Rakieta Falcon przewoziła dwa takie holowniki.
Nie jest to jednak rozwiązanie dla wszystkich. W przypadku niektórych misji konieczna jest „jazda na zamówienie”, czyli skorzystanie z rakiety docierającej bezpośrednio na żądaną orbitę. Właśnie dlatego obserwujemy obecnie wyścig w konstruowaniu małych rakiet, które mogą obsługiwać dedykowane loty. Te rakiety nie będą wprawdzie w stanie konkurować pod względem kosztów z dużymi pojazdami, takimi jak Falcon firmy SpaceX, ale powinny przyciągać klientów o bardzo konkretnych potrzebach.
Ponieważ jednak liczba satelitów wynoszonych na orbitę gwałtownie rośnie, rodzi się kwestia zarządzania ich ruchem, aby nie dochodziło do kolizji. Ponadto, już teraz roje drobnych satelitów stanowią problem dla astronomów obserwujących niebo, a z czasem sytuacja zapewne będzie się pogarszać.