Pierwsza europejska sonda do Merkurego, BepiColombo, leciała zbyt szybko, aby wejść na orbitę, toteż przemknęła tylko obok planety. Jednak stopniowo będzie zwalniać, a kolejne przeloty w nadchodzących latach sprawią, że Bepi zajmie stabilną orbitę wokół Merkurego. Stanie się to pod koniec 2025 r.
W przypadku pierwszego przelotu sonda zbliżyła się do Merkurego na odległość 200 km. Zrobiła też zdjęcia, z tym że użyto aparatów o niższej rozdzielczości; te bardziej zaawansowane są na razie ukryte i zostaną uruchomione dopiero w ostatniej, orbitalnej fazie lotu.
Bepi to w zasadzie dwa połączone statki kosmiczne. Jedna część została opracowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), druga przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA). Sposób, w jaki te dwa elementy zostały połączone, powoduje, że główne kamery pozostają schowane. Pierwsze obrazy Merkurego zostały uzyskane przez kamery monitorujące, zamontowane na zewnątrz statku. Zdjęcia są czarno-białe, ale o wystarczającej jakości, aby dostrzec niektóre cechy na powierzchni planety.
Główne instrumenty naukowe sondy również pozostaną nieaktywne dopóki nie znajdzie się ona na orbicie w 2025 r.
W rezultacie pierwszego przelotu Bepi weszła w rezonans dwa do trzech z Merkurym. Oznacza to, że gdy Merkury okrąży Słońce trzykrotnie, Bepi w tym czasie okrąży Słońce dwa razy. Następny przelot, w czerwcu przyszłego roku, spowolni sondę do rezonansu trzy do czterech, czyli Bepi okrąży Słońce trzy razy w porównaniu z czterema obiegami Merkurego. Dalsze przeloty, w czerwcu 2023, wrześniu 2024, grudniu 2024 i styczniu 2025 r., powinny wprowadzić Bepi na regularną orbitę wokół Merkurego.
Pełne badania naukowe rozpoczną się w 2026 r. Sondy europejska i japońska rozdzielą się i będą pełnić różne funkcje. Europejski Orbiter Planetarny (MPO) jest przeznaczony do mapowania Merkurego, generowania profili wysokości, zbierania danych na temat struktury i składu powierzchni planety, a także analizy jej wnętrza. Dla japońskiego Mercury Magnetospheric Orbiter (MMO) priorytetem będzie badanie pola magnetycznego Merkurego. Zbada on zachowanie się pola i jego interakcję z wiatrem słonecznym, czyli strumieniem cząstek emitowanych przez Słońce. Naukowcy mają nadzieję, że badania obu satelitów wyjaśnią wiele zagadek związanych z najbliższą planetą Słońca. Jeden z kluczowych problemów dotyczy wielkiego, żelaznego jądra planety, które stanowi 60 proc. masy Merkurego. Nie potrafimy na razie wyjaśnić, dlaczego jądro to jest tak duże w stosunku do wielkości planety.