Nad naszymi głowami krąży ponad 9000 ton kosmicznych śmieci. To mniej więcej tyle, ile waży 720 szkolnych autobusów. Są to szczątki starych satelitów, odrzucone człony rakiet nośnych, a także całe, nieczynne już satelity.
Śmieci te stanowią zagrożenie dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i dla misji kosmicznych. Zakłócają też łączność, wpływają negatywnie na system GPS, a nawet utrudniają prognozowanie pogody. Jest to pogłębiający się problem, ponieważ satelitów przybywa lawinowo, choćby w wyniku przedsięwzięć takich, jak budowana na niskiej orbicie przez Elona Muska konstelacja Starlink, mająca zapewnić dostęp do Internetu wszystkim ludziom na Ziemi.
Jedną z prób uporania się z kosmicznymi śmieciami jest misja satelity skonstruowanego przez firmę Astroscale. Celem lotu próbnego w 2021 r. było przetestowanie nowej technologii wyłapywania śmieci za pomocą magnesów. Rakieta wyniosła 175-kilogramową sondę oraz 17-kilogramowego satelitę, które w przestrzeni kosmicznej rozdzieliły się i podążyły po innych orbitach. Plan polegał na tym, żeby sonda spróbowała pochwycić satelitę, jak gdyby polowała na kosmiczny gruz, a następnie wprowadziła go w atmosferę, gdzie powinien spłonąć.
Do przechwycenia satelity posłużyła magnetyczna płyta dokująca znajdująca się na satelicie. Gdyby ta technologia się sprawdziła, być może zostałby wprowadzony wymóg, aby wszystkie nowo wystrzeliwane satelity posiadały takie płyty magnetyczne, co w przyszłości znacznie ułatwiłoby ich wyłapywanie i niszczenie.
Oczywiście, technologia testowana w tej misji nie rozwiąże problemu śmieci znajdujących się już w kosmosie. Do tego mają służyć inne rozwiązania. Pracuje nad nimi wiele agencji kosmicznych, instytucji i firm. Na przykład, w 2025 r. ma nastąpić wystrzelenie ClearSpace 1, misji Europejskiej Agencji Kosmicznej, mającej na celu usuwanie kosmicznych śmieci. Do przechwytywania szczątków będą wykorzystywane zautomatyzowane wysięgniki.
Pierwszą w historii udaną demonstracją technologii oczyszczania kosmosu była misja z 2018 r., gdzie z powodzeniem zastosowano sieć chwytającą kosmiczne śmieci. Eksperyment ten, pod nazwą RemoveDebris, jest nadal prowadzony przez konsorcjum firm i badaczy pod kierownictwem brytyjskiego Surrey Space Center i obejmuje Airbusa, Surrey Satellite Technology Ltd i francuską grupę Ariane. Próbowano również metody wykorzystującej harpun. Co najmniej 26 000 kosmicznych śmieci krążących wokół Ziemi jest większych od piłki tenisowej i może zniszczyć satelitę. Ponad 500 000 ma wielkość kostki do gry, co wystarczy do uszkodzenia statku kosmicznego. Z górą 100 milionów kosmicznych odpadów ma wielkość ziarenka soli i może przebić skafander kosmiczny. W rzeczywistości najbardziej niebezpieczne są najmniejsze kawałki, ponieważ są zbyt małe, aby je wykryć, a operatorzy naziemni nie są w stanie dokonać manewru wystarczająco szybko, aby ich uniknąć.