Europejska Agencja Kosmiczna projektuje system nawigacji na Księżycu, podobny do technologii nawigacji satelitarnej, którą mamy na Ziemi. Pozwoliłoby to astronautom na precyzyjne lądowanie na naszym satelicie. System, znany jako Moonlight, obejmowałby również łączność telekomunikacyjną.
W obecnej dekadzie Księżyc stanie się celem wielu misji kosmicznych. Najważniejszym programem będzie następca programu Apollo, kierowany przez NASA tzw. Projekt Artemis. Dzięki niemu, po raz pierwszy od ponad 50 lat, człowiek ma znów postawić stopę na Księżycu. Co więcej, ma tę stopę postawić już na dobre. Jak oceniają specjaliści, podbój Kosmosu wchodzi w nową fazę – fazę systematycznej eksploracji najbliższego nam ciała kosmicznego.
Stąd też pomysł na stworzenie na Księżycu zintegrowanego systemu nawigacji satelitarnej i telekomunikacji, niezbędnego dla funkcjonowania nowoczesnej infrastruktury socjalnej i przemysłowej.
Na system ma się składać konstelacja co najmniej trzech (ale prawdopodobnie będzie ich więcej) satelitów pozycjonujących i przekaźnikowych, zapewniających globalną łączność. W jego skład wejdą również nadajniki powierzchniowe, aby zwiększyć dokładność sygnałów nawigacyjnych. Warto nadmienić, że o tego rodzaju łączności pisał już Stanisław Lem w swoich opowiadaniach o przygodach pilota Pirxa.
System zostanie zbudowany przez dwa konsorcja przemysłowe. Jedno z nich będzie kierowane przez brytyjskiego producenta małych satelitów, firmę Surrey Satellite Technology Limited (SSTL). Na czele drugiej grupy stanie włoska firma Telespazio zajmująca się systemami kosmicznymi. Jednym z członków drugiego zespołu jest londyńska firma Inmarsat, będąca światowym liderem w dziedzinie telekomunikacji satelitarnej do zastosowań w ruchu statków i samolotów.
Krajom i firmom, które myślą o wysłaniu statku kosmicznego na Księżyc w tej dekadzie, dostęp do proponowanej sieci ESA pomógłby zmniejszyć ryzyko ich przedsięwzięć i obniżyć koszty. Ponadto, znacznie łatwiej byłoby zdalnie sterować z Ziemi łazikami bądź teleskopami umiejscowionymi po drugiej, niewidocznej stronie Księżyca. Najprawdopodobniej ESA nie będzie właścicielem systemu i sprzętu, lecz jedynie nabywcą usługi od operatora, którym zostanie podmiot związany z konsorcjami zaangażowanymi w projekt. Tego rodzaju model komercyjny w dziedzinie misji kosmicznych już działa, czego przykładem jest amerykańska NASA, która kontraktuje od komercyjnych dostawców usługi dostawy ładunków, a nawet przyszłego lądowania załogi na Księżycu w ramach projektu Artemis. Również ESA, stosując ten model biznesowy, zawarła z firmą SSTL kontrakt na usługi telekomunikacyjne dla swojego satelity Lunar Pathfinder, który jest uznawany za swego rodzaju prekursora systemu Moonlight.