Na potencjalną możliwość występowania drobnoustrojów w atmosferze Jowisza wskazywano już dawno temu, nikt jednak nie przypuszczał, że mogłoby to być możliwe w atmosferze Wenus – w gęstych chmurach przesyconych kwasem siarkowym.
Jednak niedawne odkrycie postawiło taką ewentualność na porządku dziennym. Chodzi o zidentyfikowanie w atmosferze Wenus fosfiny – gazu, którego cząsteczka składa się z jednego atomu fosforu i trzech atomów wodoru. Na Ziemi fosfina jest związana z drobnoustrojami żyjącymi w jelitach zwierząt, takich jak pingwiny, lub w środowiskach ubogich w tlen, takich jak bagna.
Ponieważ na Wenus nie ma pingwinów ani mokradeł, powstaje pytanie, skąd wzięła się w atmosferze fosfina? I to na wysokości 50 km nad powierzchnią planety?
Wenus bywa nazywana siostrą Ziemi ze względu na zbliżone rozmiary, jednakże o ile powierzchnia Ziemi stanowi raj dla życia, o tyle Wenus przypomina raczej piekło. Temperatura na powierzchni sięga 400 st. C, a chmury składają się głównie, w 75–95 proc., z kwasu siarkowego. Przetrwanie w nich jakiegokolwiek życia wydaje się niemożliwe. Dlatego w wyciąganiu wniosków należy zachować ostrożność i nie otwierać jeszcze butelek z szampanem. Sondy kosmiczne, które dotychczas wylądowały na planecie, były w stanie funkcjonować zaledwie przez kilka minut. Gdyby istotnie w chmurach Wenus żyły jakieś organizmy, ich biochemia musiałaby być całkowicie odmienna od ziemskiej.
Fosfinę w wenusjańskiej atmosferze odkryto za pomocą teleskopu Jamesa Clerka Maxwella na Hawajach. Zaobserwowano ją na średnich szerokościach geograficznych planety, na wysokości około 50–60 km. Stężenie gazu nie jest duże – wynosi tylko 10–20 cząstek na każdy miliard cząsteczek atmosfery, ale w tym kontekście jest to olbrzymia ilość.
Po przeanalizowaniu przez zespół naukowców możliwych reakcji chemicznych, które w sposób naturalny – w warunkach wenusjańskich – mogłyby wytworzyć taką ilość fosfiny, okazało się, że wszystkie badane reakcje chemiczne są tysiące razy za słabe, aby wytworzyć taką ilość fosfiny, jaką zaobserwowano.
Odkrycie nie przesądza, że na Wenus istnieje życie. Poddaje jedynie taką możliwość pod naukową dyskusję. Wpłynie to niewątpliwie na wzrost zainteresowania badaniem siostrzanej planety Ziemi, co może zaowocować kolejnymi odkryciami, nawet jeśli istnienie tam życia nie zostanie potwierdzone.
Za najbardziej interesujące z tego punktu widzenia obiekty kosmiczne w Układzie Słonecznym uznawane są Mars oraz niektóre księżyce Jowisza i Saturna. Odkrycie żywych istot na Wenus oznaczałoby, że życie nie potrzebuje planet podobnych do Ziemi i mogłoby przetrwać na innych, gorących globach. A tych jest, jak się wydaje, całkiem dużo w naszej galaktyce. Pewność co do istnienia biosfery na Wenus można uzyskać tylko w jeden sposób – wysyłając tam sondę, która przeprowadzi bezpośrednie badania wenusjańskiej atmosfery. Być może NASA zorganizuje taką misję w następnej dekadzie.